Po krótce -zaczynając zabawe z szyciem -potrzebna jest maszyna .
Zakupiłem pfaffa przemysłowego z silnikiem 3 fazowym na 380v.
Z różnych względów -zamontowanie sobie 3 faz -co jest najbardziej oczywiste odpada.
Pozostaje zatem wymiana/kombinowanie z silnikiem. Niestety w polskim necie -informacji i opini o silnikach do maszyn przemysłowych jest jak na lekarstwo. Chciałbym zapytać Was o opinie i poradę -co zrobić ,żeby wybrać opcję optymalną(czyli nie koniecznie najdroższą i najbardziej skuteczną) . Zakładam ,że chcę szyć "domowo" różne rzeczy z cordury -i wybitna prędkość nie jest mi potrzebna .
Ja doszukałem się przynajmniej 3 rozwiązań:
1.Przerobić mój silnik 3jfazowy na 1no fazowy(kondensator)
2.Kupić silnik sprzęgłowy/servo na 230v ;]
3.Zakupić odpowiedni falownik 1faza>3fazy i odpalić oryginalny silnik
4.Zamontować wiertarkę z odpowiednio spreparowanym pedałem -jak u tego typa :D (połowa wątku ,czerwony stół)
http://www.hotrodders.com/forum/how-slow-down-your-sewing-machine-192835-3.html
Przy czym mam dodatkowe pytania do powyższych
ad1.Wiadomo ,że taki silnik traci na mocy po dodaniu kondensatora -czy klasyczny silnik ze stebnówki "da rade" w praktyce ? Czy grzać się to będzie jakoś bardziej i czy inicjować szycie trzeba będzie ręcznym obrotem koła zamachowego ? Ew.czy sens ma zmiana przełożenia na wale silnika?
Nie ukrywam ,że jest to najtańsze rozwiązanie -a cudów na początek nie oczekuję..
ad2.Czy warto pakować się w servo i wydać pewnie przynajmniej ze 6 stów ?
Znowu -czy dobrze sobie taki silnik radzi w czasie relatywnie wolnego przeszywania kilku warstw cordury ? Czy do domowego szycia można sobie takie rozwiązanie odpuścić ?
ad3. Na allegro można kupić używany falownik za 100-200 zł ,ma ktoś z tym jakieś doświadczenia ? Teoretycznie można regulować "przedział" silnika sprzęgłowego -ma ktoś jakieś doświadczenia w tej materii ?
Z góry dzięki za wszelkie opinie ,wiem ,że temat rzeka -ale zapewne przyda się nie tylko mnie ..[/url]