Od pewnego czasu używam szelek austriackich (
http://photos04.allegroimg.pl/photos/or ... /863480411 moje są chyba trochę nowszą wersją bo mają pełne zapięcia, nie tylko haczyk) i muszę powiedzieć, że byłem mile zaskoczony, szczególnie jeżeli nosiłem wypakowany buttpack (+radio +trochę wody +2 dymy, wszystko z tyłu), wtedy te dwa paski odchodzące od przodu zaczepiałem mocno z tyłu i butt zachowywał się jak plecak, nie zdzierał ze mnie pasa i nie dusił później na klacie.
Zaznaczam, że nie jestem atletycznym typem więc nie jest łatwo znaleźć na mnie wygodny zestaw pas+szelki. Poza tym pas noszę raczej nisko (mniej więcej na biodrach).
Zastanawia mnie więc fakt umieszczania z przodu szelek dwóch (czy też trzech jak w mlcs) całkowicie z przodu, gdzie zazwyczaj nie nosi się kieszeni, a na przynajmniej nie amunicyjnych. Chyba, że zakładamy klienta jako obszernego w pasie, tak, żeby po rozciągnięciu taśmy głównej pasa mocowanie (potrójne, podwójne) znalazło się po bokach (jak na zdjęciu
http://miwomilitary.pl/?p=img.pB.628), lecz widać też, że w tych szelkach ML odległość między taśmami trocznymi jest dość znaczna, natomiast w lbt, czy mlcs jest znacznie mniejsza, właściwie żadna (te dwie taśmy najbliżej siebie to właściwie jedna pięćdziesiątka). Z góry przepraszam za moje małe doświadczenie ale w szelkach Orkana ta odległość też nie jest za duża (chyba, że to tylko na zdjęciach tak wygląda).
Jeżeli nie mam racji (ani miwowskich, ani hamerykańskich seal'owych pasoszelek nie używałem) jedynie us Y (do bani), 6pkt wzorowanych na yoke i w/w austiackich, to proszę oświećcie maluczkiego ;)