Forum Krawiectwa Taktycznego - ORKAN Tactical

Mam pytanie, czy określa się coś takiego jak zużycie kamizelki? Chodzi mi o to, że np mundury ACU wymienia się co pół roku, Polskie co jakiś tam konkretny czas. Ale nigdy nie słyszałem, co ile wymienia sie kamizelki, kieszenie etc.

Na balistykę daje się zwykle 10-12 lat gwarancji zachowania parametrów ochronnych, oczywiście przy jej odpowiednim składowaniu i konserwacji. Inna rzecz że po ostrzelaniu balistykę zasadniczo należy wymienić (dany panel lub płytę).

Poszycia kamizelek mają gwarancję raczej uznaniową, choć to zależy od producenta. Mądrze uszyta i z odpowiednich materiałów kamizelka zniesie wiele - i co ważniejsze będzie podatna na naprawy, przeróbki lub wymianę uszkodzonych elementów. Z produktem masowym już gorzej, tak naprawdę wszystko zależy od okoliczności i warunków eksploatacji.

Zwykle stosuje sie zasade 12 miesiecznej gwarancji producenta i zywotnosc kamizelki na poziomie 5 lat.

Norwedzy po misji wywalają wszystko do rzeki. (w przypadku braku rzeki do rowu)

A w wojsku jak w wojsku - wszystko określa jakaś tabela.

Osobiście uważam że sprzęt może wytrzymać 3 lata na froncie max, na balistyce się nie znam to nie wiem ile, miękkie kawałki pewnie bardzo długo, metalowe wkłady to raczej do końca świata - ceramika nie wiem, ale pewnie najkrócej, prewencyjnie po roku wywalić i kupić nowe.

W przypadku polskiego sprzęty "wojskowego", żywotność na polu walki jest krótka...

no chyba się mylisz
używałem sprzętu z takich lat jak nasi rodzice bawili się w chowanego
pasy,ładownice, pokrowce na radia

fakt że to koszmar ale wytrzymałość te bestie z brezentu mają długą

oczywiście w normalnej armii już dawno wyleciałby do kosza ale nie u nas
dziurawa lubawka działa cały czas ;-)

Wyraźnie napisałem "na polu walki", widziałem sprzęt po Afganistanie szyty przez "czołowych" producentów. Materiał się przecierał, klamry pękały, szwy się pruły. Słyszałem nawet historie jak jednemu żołnierzowi kieszenie przyszyte na stałe odpadły pod ciężarem magazynków.

różnie jest... mosin po 70 latach w ziemi będzie strzelać, ja mam bardzo dużo starych fantów z partyzantki - na przykład moje buty mają dobre 12 lat i są OK...

ALE jak byłem na służbie to taką samą parę butów zdzierałem w 8-10 miesięcy do zera...


dlatego ja zakładam że na froncie (dla mnie to jest coś co wygląda jak Stalingrad i ludzie się zabijają cegłami, czasem zaostrzonym patykiem bo jest ciężko) maksymalny okres żywotności to 3 lata - dlatego nie daje na swój szpej gwarancji 25 lat bo uważam to za nierealne.

K.

Specjalnie dla Supera. Tabelka prawde ci powie.

Super, Hubertowi chodziło o wytrzymałość polskiego współczesnego sprzętu. I jakby nie patrzeć to muszę się z nim zgodzić. Kumpel wyjeżdżał na misję z kontraktami a wrócił z BHI bo z polskiego nie zabardzo było co pozbierać po kilku miesiącach.

Co do sprzętu z dziecinstwa naszych rodziców to fakt, jest okropnie wytrztymały, ale to nic dziwnego. Mam sporo niemczyzny drugowojennej. Np Szelki piechoty ze skóry ktore przeszły front, potem 60 lat jakiś dziadek nosił na nich plecak a teraz mam je ja. I właściwie konserwowane służą do dziś.

Niestety polski sprzęt to masakra. Nie wspominając już wogule o ergonomii ale rozwala się tam gdzie tylko można. Desantówki zarżnąłem w 7 miesiecy. A belgijskie buty noszę już 3 lata i poza starciem podeszwy 0 uszkodzeń.

Ale co się dziwić jak kontrakty dostaja firmy znajomych z MONu na ustawionych przetargach...